Tamron SP 24-70mm f/2.8 Di VC USD G2 w Irlandii

Tamron SP 24-70mm F/2.8 Di VC USD G2 (model A032) to jasny, standardowy zoom, przeznaczony do lustrzanek pełnoklatkowych. Jest następcą sprawdzonego i lubianego modelu: SP 24-70mm F/2.8 Di VC USD (model A007). Tamron kazał czekać na odświeżoną wersję 5 lat.  Czy było warto?

Producent nie próżnował i nie da się ukryć, że różnica jest zauważalna. Oprócz odświeżonego wyglądu, obiektyw  posiada szybszy i bardziej precyzyjny autofocus, wydajniejszą stabilizację oraz uszczelnienia, które pozwalają fotografowi na wykorzystane go  w trudnych warunkach atmosferycznych. Dodatkowym atutem jest lepsza jakość obrazu w całym obszarze kadru, osiągnięta dzięki wyrafinowanej konstrukcji. Wierne odwzorowanie kolorów, doskonały kontrast i wysoka ostrość, to zasługa najlepszych elementów optycznych, które zostały wykorzystane do budowy modelu A032.




Tekst ten trafi zapewne do osób, które nie miały wcześniej styczności z marką Tamron, a co się z tym wiąże,

również z  oznaczeniami w nazwach, z których producent korzysta. Dlatego poniżej zamieściłem wyjaśnienie poszczególnych skrótów, które pojawiły się w nazwie omawianego obiektywu:

SP (Super Performance) – oznaczenie pojawiające się w obiektywach profesjonalnych, które charakteryzują się parametrami technicznymi najwyższej klasy, dużą jasnością, wysoką jakością i solidnym wykonaniem.
Di (Digitaly Integrated) – symbol oznaczający pełnoklatkowy obiektyw (przystosowany do pracy z aparatami cyfrowymi). Obiektyw ten posiada dodatkowe warstwy odblaskowe na soczewkach wewnętrznych.
VC (Vibration Compensation) – to system stabilizacji obrazu, który pozwala uzyskać nieporuszone zdjęcie, nawet przy długich czasach naświetlania. Wewnątrz obiektywu umieszczone są czujniki bezwładnościowe, które odpowiednio przesuwają jedną z grup soczewek, w momencie wykrycia drgań.
USD (Ultrasonic Silent Drive) – to zastosowanie ultradźwiękowego silnika autofokusa, który opowiada za szybkie

i ciche ostrzenie. Skrót ten pojawił się po raz pierwszy w 2010 roku.
G2 – to oznaczenie drugiej generacji obiektywu.

Skoro wiemy już, co oznaczają poszczególne skróty, przejdźmy do konstrukcji Tamrona SP 24-70mm f/2.8 Di VC USD G2. Do budowy obiektywu wykorzystano 17 soczewek. Zostały one ułożone w 12-stu grupach: 2 elementy XR (eXtra Refraction - wysoki współczynnik załamania światła), 3 elementy LD (Low Dispersion – czyli soczewki o bardzo niskiej dyspersji, zmniejszające aberracje oraz inne wady obiektywu), 3 elementy GM (soczewki asferyczne) oraz 1 soczewka hybrydowa-asferyczna. Należy również wspomnieć o zastosowanej technologii eBand Coating, która odpowiada

za poprawną pracę obiektywu pod światło, jak również o specjalnej warstwie fluorowej na przedniej soczewce,

która usprawnia proces czyszczenia tejże soczewki. Potwierdzam: czyści się naprawdę sprawnie. Wystarczy kilka razy przetrzeć szmatką z mikrofibry i możemy cieszyć się czystą, pozbawioną jakichkolwiek smug soczewką.


Kiedy otrzymałem pudełko z obiektywem, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony: średniej wielkości opakowanie,

a w nim  „zgrabnie” zapakowany obiektyw, osłona przeciwsłoneczna oraz instrukcja obsługi.





Przejdźmy teraz do parametrów obiektywu:


•    ogniskowa: 24-70mm
•    maksymalne otwarcie: f/2.8
•    minimalne otwarcie: f/22
•    rozmiar filtra: 82mm
•    liczba listków przysłony: 9
•    kąt widzenia: 84°04'-34°21'
•    minimalna odległość ostrzenia: 38cm
•    maksymalny współczynnik powiększenia: 1:5
•    waga: Canon – 905g/Nikon – 900g
•    wymiary (średnica x długość): 88.4 x 111mm
•    dodatkowe: stabilizacja, blokada chroniąca przed wysunięciem się tubusu (wyłącznie przy 24mm), osłona przeciwsłoneczna



Wygląd? Moim zdaniem Tamron bardzo solidnie podszedł do tematu. Od razu widać, że mamy do czynienia

z obiektywem z wysokiej półki. Świadczyć o tym może bardzo stylowe wykończenie. Kolorystyka utrzymana w ciemnej tonacji (mat), przy samym bagnecie znajduje się dość charakterystyczny  dla serii obiektywów SP element czyli perłowy pierścień. Do produkcji wykorzystano metal oraz bardzo dobrej klasy tworzywa sztuczne. Całość świetnie dopasowana, dodatkowo uszczelniona w 6ciu miejscach. Myślę, że ten ostatni element jest  bardzo ważny, zarówno kiedy mowa

o fotografii krajobrazowej, jak i reporterskiej/sportowej. Nikt z nas nie chciałby, aby odrobina wody, czy pyłu uszkodziła obiektyw w mniejszym lub większym stopniu. Dlatego możemy śmiało korzystać z niego także w niesprzyjających warunkach.


Do zmiany ogniskowej przeznaczony jest gumowy pierścień,  Dzięki sporemu rozmiarowi można wyczuć go,

nawet  nie patrząc na obiektyw. Porusza się z należytym oporem, co zdecydowanie poprawia kwestię użytkowania.

Po prawej zewnętrznej stronie pierścienia znajdziemy przełącznik, który ma za zadanie zablokować tubus, aby ten

nie wysunął się podczas transportu. Jeśli chodzi o ustawianie ostrości, to jest do tego drugi, zauważalnie węższy pierścień. Ten z kolei przesuwa się gładko i płynnie. Na górze dostrzeżemy okienko z informacją dotyczącą odległości hiperfokalnej, która wyświetlana jest w stopach oraz metrach. Po lewej stronie konstrukcji umieszczono dwa przełączniki: górny do zmiany ustawiania ostrości (AF/MF) i dolny do włączenia/wyłączenia stabilizacji obrazu (VC ON/OFF).

Oba elementy dość znacznie „odstają”, przez co nie mogłem korzystać z odbiornika radiowego, który niemalże zawsze podłączam do swojego Nikona D800. Przełączniki zostały usytuowane w tej samej płaszczyźnie, co gniazdo zdalnego sterowania. Rozwiązaniem okazało się wykorzystanie wężyka spustowego, którego końcówka jest dużo bardziej zgrabna, nie dotyka przełączników i pozwala na swobodny montaż.




Spoglądając na nowego Tamrona i zakładając, że jego przeznaczenie jest czysto reporterskie,  spodziewać się należy  szybkiego i precyzyjnego ostrzenia, również w ciężkich warunkach. Przypomnę, że obiektyw wyposażony jest
w ultradźwiękowy silnik (USD – Ultrasonic Silent Drive), którego sterowaniem zajmuje się nowej konstrukcji podwójny procesor MPU. Silnik pracuje naprawdę cicho. Owszem, jest minimalnie słyszalny, ale w ferworze walki, w plenerze,
na pewno nie da o sobie znać w znaczący sposób. Jeśli mowa o prędkości ostrzenia, to przeprowadziłem kilkanaście testów. Ostrzyłem z planów dalekich na bliskie, jak również zmieniałem ostrość obiektów leżących w podobnej płaszczyźnie. Uśredniając zebrane czasy, stwierdzam, że czas rzędu 0.3s jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem.
I tu powinni być mocno zadowoleni fotografowie, zajmujący się „reporterką” i sportem. Jeśli mowa o moich preferencjach, to nie jest to element, na który zwracałbym uwagę w pierwszej kolejności. W plenerze, w trakcie fotografowania krajobrazu, można w większości sytuacji postępować powoli i dokładnie.Testowany model trafiał zawsze w wyznaczone miejsce, nie odnalazłem problemów z front lub back focusem.


Kolejny element, na który chciałbym zwrócić uwagę, to stabilizacja obrazu. Jest to funkcja, z której korzystam dość rzadko, większość moich zdjęć powstaje przy użyciu statywu. Jednak zdarzają się sytuacje, kiedy muszę reagować szybko, bo np. podczas wędrówki na miejsce, warunki pogodowe ulegają zmianie i stwierdzam, że chciałbym uwiecznić daną chwilę. Zdarza się również, że miejsce, do którego docieram, nie pozwala na swobodne rozłożenie statywu

i wtedy muszę sobie radzić bez niego. Wygląda na to, że Tamron dotrzymał słowa, mówiąc, iż kompensacja drgań ma być zapewniona na poziomie 5EV. Aby przekonać się o faktycznej efektywności owego systemu, popełniłem kilka kadrów w plenerze, już po zachodzie słońca, kiedy niebo było jeszcze dość jasne i pełne zróżnicowanych kolorów. Oba zdjęcia wykonałem” z ręki” i, ku mojemu zdziwieniu, zadana ostrość była tam, gdzie być powinna i to przy czasie naświetlania 1/8s, a nawet 1/4s! Zresztą, zerknijcie sami. W obu przypadkach ostrzyłem na pierwsze „żebra” wraka.




60mm, 1/8s, f/5.6, ISO 100


62mm, 1/4s, f/7.1, ISO 100


Jako fotograf krajobrazu, spoglądam na kolejne kwestie, dotyczące winietowania, zniekształceń (dystorsja)
oraz jakości obrazu. O ile dwie pierwsze są bardzo proste do usunięcia  nawet w darmowych programach do edycji zdjęć, o tyle ta ostatnia jest dość ważna i interesująca zarazem. Ale idźmy po kolei.

Winietowanie niestety dalekie jest  od ideału. Choć osobiście twierdzę, że we wielu przypadkach ta niedoskonałość bardzo dobrze wpływa na odbiór zdjęcia i wręcz doń pasuje. Jak już wcześniej wspomniałem, można ją wyeliminować bez większego wysiłku, dlatego nie ma się czym martwić. Przejdźmy jednak do rzeczy. Test winietowania wykonałem
na 5-ciu odrębnych ogniskowych: 24mm, 35mm, 40mm i 70mm. Najbardziej widoczne winietowanie pojawiło się
przy przysłonie f/2.8 i ogniskowej 24mm. W miarę zwiększania ogniskowej (pozostając przy wartości f/2.8), winieta robiła się mniejsza i łagodniejsza. Najlepiej wyglądała na ogniskowej 35mm. Wraz ze zmniejszaniem otworu migawki, przyciemnienie na rogach było coraz mniej zauważalne, dopiero po osiągnięciu maksymalnej ogniskowej „ciemność” ukazała się na podobnym poziomie jak przy 24mm.



24mm, f/2.8


24mm, f/5.6


24mm, f/8


24mm, f/11


24mm, f/16



35mm, f/2.8


35mm, f/5.6


35mm, f/8


35mm, f/11


35mm, f/16



50mm, f/2.8


50mm, f/5.6


50mm, f/8


50mm, f/11


50mm, f/16



70mm, f/2.8


70mm, f/5.6


70mm, f/8


70mm, f/11


70mm, f/16

Zdjęcia w pełnym rozmiarze do pobrania -> KLIK.



Najnowsza konstrukcja od Tamrona nie jest pozbawiona wad i to dotyczy  również kwestii, którą wszyscy producenci optyki starają się wyeliminować w jak największym stopniu. Mowa oczywiście o dystorsji. Element ten jest ważny

nie tylko w krajobrazie, ale i w innych dziedzinach fotografii. Dlatego zawsze zwracam na niego uwagę, zakupując nowe szkło. Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że Tamron SP 24-70mm f/2.8 Di VC USD G2 charakteryzuje się największą dystorsją przy najkrótszej ogniskowej. W momencie korekcji zniekształcenia w środku kadru, linie przebiegające w dolnej

lub górnej części  zawsze pozostaną krzywe. Kwestia ulega poprawie w momencie przeskoczenia na ogniskową 35mm

i to dość znacznie. Dystorsja jest najmniej widoczna przy długości 70mm – wtedy nawet linie w górnej części kadru

są nieznacznie zakrzywione.




24mm


35mm


50mm


70mm

Zdjęcia w pełnym rozmiarze do pobrania -> KLIK.



Jakość obrazu, czyli jakże ważny temat dla nas wszystkich... Osobiście uważam, że nowy Tamron prezentuje się świetnie pod tym względem. Inżynierowie naprawdę stanęli na wysokości zadania i postarali się, aby produkt spełniał oczekiwania, które dzisiejszy rynek stawia dość wysoko. Moja opinia jest potwierdzona materiałem uzyskanym  podczas fotografowania w plenerze.  Ostrość i ilość detali, które „produkuje” ten obiektyw, jest na naprawdę wysokim poziomie.
W moim odczuciu najlepszą jakość uzyskać można na przesłonie w zakresie f/5.6 – f/13 i, co najważniejsze,
dotyczy to pełnego zakresu ogniskowych. Powiem więcej, przy ogniskowej 50mm wszystkie aspekty okazały się niemalże idealne! O  ile przy innych ogniskowych ostrość w rogach kadru mogłaby być lepsza, o tyle jej brak przy 50mm jest prawie niezauważalny. Tamron mocno mnie zaskoczył, gdyż osobiście korzystam z jak najszerszej ogniskowej
oraz wartości przysłony od f/8 do f/13, a okazjonalnie nawet f/22. Teraz z pełną świadomością można pozwolić sobie
na zmianę ogniskowej, bez obaw o stratę szczegółowości obrazka. Niewątpliwie jest to bardzo dobra wiadomość zarówno dla pejzażystów, jak i tych, którzy planują wykorzystanie tego obiektywu w innych dziedzinach.
Jeśli chodzi o aberracje chromatyczne, to te są praktycznie niezauważalne, bez względu na ogniskową i przysłonę. Trzeba naprawdę się wpatrzeć lub powiększyć zdjęcie, aby dostrzec nielubiane przez wszystkich,
kolorowe obramowania. Można to śmiało stwierdzić zarówno pod względem krótkich, jak i długich czasów naświetlania.  Te drugie bardzo sobie cenię i lubię,  jestem  zatem mocno przewrażliwiony, jeśli chodzi o ten element.
Miałem przyjemność pracować z obiektywami Nikona, ale także i Sigmy/Tamrona. Były to starsze konstrukcje i problem aberracji był mniej lub bardziej zauważalny. Szczególnie widoczny był w momencie, kiedy światło padało z prawej
lub lewej strony. Wówczas nie trzeba było nawet zbliżać obrazka - były zauważalne gołym okiem. W najnowszej generacji obiektywu, Tamron faktycznie podszedł do tematu poważnie, dzięki czemu udało się obniżyć poziom aberracji
do minimum.

Oceniając produkt finalny, stwierdzam, iż Tamron mocno namiesza w segmencie zoomów i bezapelacyjnie stanie się alternatywą dla wielu użytkowników. Oprócz przyciągającego uwagę wyglądu, mamy do dyspozycji obiektyw,
któremu możemy powierzyć najbardziej wymagające „zlecenia”. Sam, chętnie i często  będę sięgał po niego,
ponieważ oferowany zakres ogniskowych  świetnie wypełnia lukę między obiektywem szerokokątnym a zoomem
i na pewno sprawdzi się rewelacyjnie. Dodatkowo, możliwość zainstalowania filtrów, z których sam korzystam niemalże na każdym kroku, jest kolejnym atutem. Średnica 82mm może wydawać się nieco duża, a co za tym idzie koszt zakupu filtra nakręconego, będzie relatywnie wyższy, niemniej sprawa ulega zmianie w momencie, kiedy posiadamy system filtrów wkładanych na uchwyt. Wtedy pozostaje tylko kwestia zakupienia pierścienia o zadanej średnicy, którego cena raczej nie będzie wygórowana.
Podchodząc do nowego produktu z gatunku sprzętu fotograficznego, staram się ocenić czy jego jakość jest warta ceny?  W tym przypadku uważam, że ten stosunek ma się naprawdę dobrze i rozsądnie.
Wydanie ponad 5000 PLN na ten obiektyw uznałbym za swojego rodzaju inwestycję, która po dłuższym czasie użytkowania pozwoli fotografom dojść  do podobnych wniosków co ja... a z pewnością mocno zbliżonych ;).


A teraz zapraszam Cię, Szanowny Czytelniku, do obejrzenia kilku prac, które zarejestrowałem przy użyciu testowanego obiektywu.


Nikon D800 + Tamron SP 24-70mm f/2.8 Di VC USD G2
Ustawienia: 35mm, 1/80s, f/8, ISO 400




Nikon D800 + Tamron SP 24-70mm f/2.8 Di VC USD G2
Ustawienia: 24mm, 20s, f/3.2, ISO 500
panorama z 18stu kadrów poziomych




Nikon D800 + Tamron SP 24-70mm f/2.8 Di VC USD G2
Ustawienia: 70mm, 1/50s, f/11, ISO 100




Nikon D800 + Tamron SP 24-70mm f/2.8 Di VC USD G2
Ustawienia: 70mm, 30s, f/22, ISO 200


Add comment

Pozostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w celach i zakresie zgodnym z Polityką Prywatności. Zgodę tą możesz w każdej chwili wycofać.

Security code
Refresh